* * *
Dla "umierających" za życia
...A pociechy nie potrzebuję,
Gdy trzeba sama ja tworzę,
Jestem sobie światłem i nadzieją,
Gdy rankami oczy szerzej otworzę...
A dostrzegam wtedy tyle poezji,
Kiedy robię ciasto i śpiewam
Je gniotąc i gdy śliwy jędrne kroję
I gdy ubrudzę ręce i nos przypadkiem
Sadzą z piekarnika, jak mały brzdąc...
A gdy ciasto ginie w czeluściach
Gardzieli ciastochłonów,
Moje serce bije radością skromną,
Bo nutki, które upiekłam z plackiem
Wydostają się z nich jak bąbelki
niby przypadkiem
/ 16.10.2000 /
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę, aby komentarze publikowane były w poszanowaniu godności innych czytelników. Dziękuję!