Czasem zadaję sobie pytanie, po co coś robię?
...I czemu ma to służyć? Co mną kieruje tak
naprawdę?
Czemu coś się wydarza i dlaczego inni nie mogą
zdawałoby się oczywistych dla mnie faktów pojąć?
Wtedy pytam siebie, jaka tu dla mnie rola i czy
mam się prawo wplątywać w czyjąś karmę, los?
Aż w końcu tych rozterek: po co mi to?
- Wszak mam tzw. święty spokój... bo sporo już
swoich rodowych spraw załatwiłam... jak mi się
zdaje na chwilę obecną...
Więc wracam do Siebie i swego wnętrza... po
paru dniach odkrywam, że znowu schroniłam
się w swej "jaskini" i czy godzi się być tak
egoistyczną istotą, by myśleć tylko o sobie?
Przy takiej konstatacji nie czuję się zbyt
komfortowo... i gdy pojawia się motywacja,
po której zaczynam się lepiej czuć... wracam
do działania... czy aby ono coś dobrego da?
Wszak sieje się wciąż... a na plony niekiedy
długo się czeka i nigdy nie wiadomo jakie to
będą "owoce"...
/Rozśmieszak/
...ale kiedy niedźwiedź się zbudzi...
naprawdę trzeba dodać gazu !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę, aby komentarze publikowane były w poszanowaniu godności innych czytelników. Dziękuję!