poniedziałek, 29 października 2018
Wiewiór...i my orzechy wielbimy...
wiewiórkowa polanka : Park Jordana Kraków
fot. Ewa Liliana Uroda
Przy każdej nadarzającej się okazji czerpiemy
energię życiodajną z Natury...Z każdego słonecznego
promyka...Uziemiamy się, dopóki to jest możliwe:
dobrze stanąć w skarpetkach na grubym kocyku,
ponieważ zarówno buty ze sztuczną podeszwą, jak
i beton skutecznie odcinają nas od energii Ziemi...
Rzuciło się trochę orzechów wiewiórkom...
oto radość
patrzenia jak sobie z nimi radzą!
- w przeciwieństwie do człowieka...
Lubię przysłowie: " Bóg podarował nam orzechy,
ale ich za nas nie rozgryza" :)
I chyba w jednym przypominamy wiewiórki:
Umiemy szybko i sprytnie zakopywać te nasze
"orzechy" - trudne do rozgryzienia sprawy na
potem, "zakopywać pod dywan zapomnienia",
chować skrzętnie w piwnicy podświadomości...
- obiecując sobie, że do tego się wróci...
I w ten oto sposób piwniczka wypełnia się po
brzegi, a że nie jest z gumy...przychodzi czas
i konieczność jej opróżnienia...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę, aby komentarze publikowane były w poszanowaniu godności innych czytelników. Dziękuję!