.
"Najważniejsze jest najbliższe 5 minut, reszta to wyobraźnia" - Mrożek
.
"Najważniejsze jest najbliższe 5 minut, reszta to wyobraźnia" - Mrożek
.
Wyzwanie zaliczone, pierwsze koty za płoty - dla dziewczyny po amputacji
.
Pan opiekujący się bocianicą z uszkodzonym skrzydłem: 66 młodych wychowali
z boćkiem Klepetanem, a to historia znana na całym świecie
.
Dla wszystkich, którzy tracą ducha lub poddają się strachowi, depresji...
.
Tylko one znają tajemnice trajektorii swych lotów
.
Rzewnie... ale też pięknie z Damą polskiej piosenki
.
Natura i wiatr wzywają do dalekiej podróży...bezpiecznych lotów boćki!
.
4 minuty z życia bocianów /sezon 2021 / Czechy
.
Po raz pierwszy z Esencjami Kwiatów spotkałam się w 1993 r za sprawą
dr Andreasa Korte na wykładzie w Katowicach, a wkrótce za jego inspiracją
na międzynarodowym Kongresie Bluten Esenzen w Mersbourgu...
Fot. Lukas Ronge
Fotograf Lukas namierzył naszą zgubę Serwacego,
nr CE 886 który się
wykluł w gnieździe Mlade Buky / Czechy / 2021 /
Wkrótce po pierwszych lotach trzech młodych boćków: Pankracego, Serwacego
i Bonifacego / Boni - bo wielu z nas podejrzewało, że to jest dama / dwaj młodzi
Serwacy i Boni wybrali się samodzielnie na wycieczkę do Bohuslavic k/Trutnova,
gdzie usiedli na chwilę w gnieździe... po powrocie do Mladych Buków panna Boni
zginęła na słupie elektrycznym...co było dla wielu obserwatorów szokiem...
Nie wiadomo też czy pozostałe bocianki też nie doznały szoku, bo oto nagle
coś się zmieniło: zostały dwa, a dotąd spały we trójkę przytulone do siebie, Boni
zawsze sypiała w środku, w słońcu, podczas wichrów i burz... Niektórzy mówią,
że to ona była spoiwem tej trójki, a kiedy jej zabrakło wszystko się posypało:
na drugi dzień zniknął Serwacy...no i rzecz jasna wpadliśmy w panikę, że być
może jemu też przydarzyło się coś złego jak Boni...Został Pankracy sam...Jakoś
dziwnie było patrzeć na niego w nagle opustoszałym gnieździe, które dotąd
było pełne wrzasków, pisków...i trzepotów skrzydeł.
I po 2 tygodniach nagle otrzymujemy zdjęcie grupki bocianów, a wśród nich
Serwacy... zrobił je fotograf tropiący bociany, w takim zbliżeniu, że można
odczytać krążek na nodze młodego z ciemnym jeszcze dziobem...
Co za radość z wiadomości, że bociek żyje i ma się dobrze, wielkie dzięki
Panu : Lukasowi Ronge
P.S. Ciąg dalszy bocianiej sagi nastąpi
.
Tak, nowa samica okupuje gniazdo i przepędziła młodego - dziecko Buky'ego
to już kolejny raz...
.
W gnieździe Buky'ego zrobiło się pusto: dziatki odchowane, w krótkim czasie
po pierwszych lotach Boni zginęła na słupie elektrycznym, rodzeństwo można
rzec rozsypało się: Serwacy gdzieś się zawieruszył / jest nadzieja, że się
przyłączył do innych młodych /, został Pankracy / z pierwszego jajeczka /,
on chciał wrócić do gniazda, ale przegoniła go nowa bocianica, która uwodzi
"właściciela" gniazda, Bukacka. Pankracemu udało się wpaść do gniazda
pod nieobecność bocianicy i widać było jego radość bycia w "domu"
rodzinnym, co zamanifestował tańcem i klekotaniem oraz podskokami takimi
jak podczas okresu ćwiczeń przed lataniem... Czy uda mu się jeszcze odwiedzić
swoje rodzinne gniazdo? Na razie często okupuje je nowa bocianica, którą
zwą Markietką, a tata Buky ją wyprowadza z gniazda w coraz łagodniejszy
sposób...lecz nie pozwala jej zostawać na noc...Wydaje się, że on jeszcze
trzyma przestrzeń gniazda dla swoich dzieci, które w większości czasu
wykarmiał i opiekował się samotnie / po śmierci na drutach w maju swojej
partnerki / przy pomocy opiekunów gniazda, panów Jiri i Sandora...