.
Krótkie, łatwe treści, masa gotowych obrazków,które są nam
aplikowane codziennie rozleniwiają mózg, powodując cofanie
się w rozwoju.Gubimy słowa, a w powstałe luki wtrącamy zamienniki
w postaci banałów, a co gorsze słowa nieparlamentarne...i bez
których wydaje się...że niektórzy nie potrafią żyć...
Nasz język ubożeje z dnia na dzień...ponieważ powielamy
cudze treści bez zastanawiania się...i myślimy, że to nasza
mądrość...I co teraz z naszymi dziećmi? Wiemy nie od dziś,
że one nas naśladują...jaki zasób słów - narzędzi dla
wyrażania siebie im zostawimy? Jeśli dziecko nie nauczy się
nazywać różnych odcieni swoich uczuć: radości, zachwytu,
gniewu, rozczarowania czy niezadowolenia słowami
w swoim języku macierzystym, to czy potrafi kiedyś
światu wyrazić na co nie daje swej zgody? Czy potrafi
pojąć, co sprawia że czuje się niewygodnie, a zatem
czy potrafi dokonać zmiany? Nauczono nas łykać wiedzę
powierzchownie, dla zdania testów... to mechaniczne
pobieranie nauki nie uczy nas logicznego myślenia,
wyciągania wniosków...a zatem radzenia sobie w życiu:
wszak mamy emotikonki... i wydaje się nam, że one
sprawę załatwią, ale to nie tak...pomyśl o tym... czy chcesz,
by Twój mózg rdzewiał...i czego nauczysz swym
przykładem dziecko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę, aby komentarze publikowane były w poszanowaniu godności innych czytelników. Dziękuję!